Od 1 stycznia zacznie obowiązywać znowelizowana ustawa, która reguluje sposób rozliczania leasingu w firmach. Zmiany, które czekają przedsiębiorców są komentowane już od kilku miesięcy. Większość – zgodnie z powszechnymi opiniami – ma dotyczyć najbogatszych, ale są też takie takie, które dotyczą wszystkich.
Zacznijmy od podstawowej informacji.
Mówiąc o zmianach w sposobie odliczania leasingu w 2019 roku będziemy opierać
się na ustawie, która ostatecznie została opublikowana 19 listopada 2018 roku w
Dzienniku Ustaw. Wcześniej pojawiały się różne przecieki, albo wersje robocze,
które natychmiast były komentowane i oceniane. Stąd powszechnie zaczęto mówić o
nowych przepisach jako o regulacji, która ma skończyć z nadużyciami w
odliczaniu kosztów leasingu pojazdów. Po erze samochodów „z kratką” (pewnie
wielu pamięta charakterystyczną kratownicę w osobówkach, która miała wydzielać
część „firmową” nawet jeśli praktycznie była to tylko półka pod tylną szybą),
nastała era luksusowych aut, które okazywały się niezbędne dla działalności
firmy. Sportowe cacka warte setki tysięcy złotych (a często nawet dużo więcej)
były leasingowane, a potem koszty ich utrzymania odliczane od podatku.
Rzeczywiście w niektórych przypadkach dochodziło do absurdalnych sytuacji… Z
drugiej strony niektórzy przedsiębiorcy cały czas podkreślają, że samochód – a
szczególnie auto właściciela - jest także wizytówką firmy i buduje jej markę na
równi z na przykład reprezentacyjnym biurem położonym w odpowiednio prestiżowym
miejscu. W takim przypadku sam leasing limuzyny jest jak najbardziej
uzasadniony, a odliczanie kosztów zasłużonym prawem przedsiębiorcy.
Niezależnie jakie argumenty będziemy
przytaczać, ostatecznie przypomnijmy jedno – liczy się to co znalazło się w
Dzienniku Ustaw. W takim razie przyjrzyjmy się jak wyglądają nowe zasady
odliczania kosztów leasingu.
Leasing (nie) dla milionerów
O tym, że zmienia się prawo dotyczące rozliczania
kosztów leasingu wie chyba każdy. Nie jest to związane z powszechnością tego
typu rozliczeń, ale z zasięgiem kampanii, jakie pojawiły się po zapowiedzi
zmian w prawie. Spoty reklamowe przekonują, że tylko do końca 2018 roku można wziąć
drogie auto w leasing, a przede wszystkim korzystnie rozliczyć koszty, jakie są
z tym związane. Dilerzy samochodowi przygotowali specjalne promocje, które
reklamowane są nawet w mediach ogólnopolskich. Czy to tylko chwyt marketingowy,
czy rzeczywiście rynek aut luksusowych powinien obawiać się zmian, a ich
miłośnicy zostaną zmuszeni do ponoszenia większych kosztów?
Przyjrzyjmy się najważniejszym zmianom.
Zajrzyjmy do nowej ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych.
Zacznijmy od art. 23, a dokładnie trzech
zmian, które mogą mieć największe znaczenie.
Zmiana limitu kosztów leasingu
Po pierwsze wprowadzony został limit,
który wyznacza granicę możliwości zaliczenia leasingu do kosztów uzyskania
przychodu. To kwota 150 tys. zł (dla samochodów elektrycznych kwota jest wyższa
– 225 tys. zł). To najgłośniejsza i najczęściej komentowana zmiana. Chodzi o
maksymalną cenę, jaką przedsiębiorca może zapłacić za samochód osobowy, aby
potem opłaty wynikające z umowy leasingu rozliczać jako koszty uzyskania
przychodu. Mówiąc wprost przedsiębiorcy powinni szukać aut tańszych niż 150
tys. zł, bo tylko to pozwoli im „wrzucić w koszty” opłaty związane z
leasingiem.
Po drugie zmieniony został limit
zaliczenia do kosztów uzyskania przychodu odpisów z tytułu zużycia samochodu
osobowego – oczywiście chodzi o tzw. amortyzację. W nowelizacji znalazł się
zapis, który podnosi limity, jakie do tej pory obowiązywały. Od 1 stycznia 2019
roku pełne odliczenie odpisów amortyzacyjnych z tytułu zużycia samochodu
osobowego będzie możliwe do wartości auta 150 tys. zł (odpowiednio 225 tys. zł
dla aut elektrycznych).
Kolejna zmiana dotyczy
rozliczania jako koszty uzyskania przychodów składek na ubezpieczenie. Chodzi o
zapis mówiący, że – ponownie posłużmy się zwrotem potocznym – nie można wrzucić
w koszty wszystkich składek na ubezpieczenie samochodu osobowego. Ponownie granicą
jest kwota 150 tys. zł (dla aut elektrycznych 225 tys. zł). Co to oznacza? Przy
wartości samochodu do 150 tys. zł, cała wartość ubezpieczenia jest rozliczana w
kosztach. Jeśli jednak przekraczamy tę kwotę, to odliczamy wartość tylko w
określonej proporcji.
Nowelizacja wprowadza
jeszcze jedno ograniczenie. Jeśli samochód osobowy użytkujemy nie tylko na
potrzeby działalności gospodarczej, ale też na przykład do celów prywatnych, to
kosztem uzyskania przychodów będzie tylko 75% wydatków, jakie wiążą się z jego
użytkowaniem.
Jak się okazało, już nawet
po publikacji w Dzienniku Ustaw, pojawiło się wiele zastrzeżeń i wątpliwości. Ministerstwo
Finansów zorganizowało specjalne konsultacje podatkowe. Jak tylko pojawią się
kolejne wyjaśnienia urzędników opublikujemy je na blogu.